Cold Brew Herbat
Końcówka czerwca przyniosła ze sobą falę upałów, które niemal codziennie przewyższają 25°C. W tak gorące dni warto się ochłodzić, a świetną metodą aby to zrobić jest wypicie czarki herbaty parzonej na zimno.
Generalnie cold brew jest dziecinnie proste do wykonania, chociaż w przeciwieństwie do herbaty parzonej tradycyjnie, na ciepło, zdecydowanie bardziej czasochłonne. Dla przykładu, ja moje napary zalałem wodą i pozostawiłem w lodówce na około cztery godziny. Herbaty jakich użyłem należą do kolorów o niskim stopniu utlenienia - to znaczy są to napary z liści herbat: białej, zielonej i żółtej (w moim wypadku White Pu Erh King, Fog Green “Zielona mgła” i Huang Xiao).
Warto nadmienić, że napary mają bardzo ciekawe kolory idealnie odpowiadające ich nazwie, zapach natomiast nie jest zbyt intensywny i trzeba się "wczuć" aby go poczuć.
Zaczynając od herbaty białej, na wstępie mogę powiedzieć, że pachnie kwiatami, co można porównać do letniej łąki. Jej smak jest niezwykle orzeźwiający, chłodzi usta dużo bardziej niż wskazuje na to jej temperatura. Na pierwszy plan wybija się delikatna słodycz, która w smaku może kojarzyć się z miodem lub - jest to moje ulubione porównanie - jeśli chodzi o białą herbatę, z zapylającymi pszczołami. Pomimo jej przyjemnego, delikatnego aromatu, ma ona jeden mankament, mianowicie sam napar jest słabo wyczuwalny i w porównaniu do tej samej herbaty parzonej na ciepło, jest jak dla mnie zbyt “wodnista”. White Pu Erh King z natury jest dość delikatny w smaku, jednak jego cold brew, pomimo tego, że jest dobre, orzeźwiające i kwiatowe, jest też nieco “puste”.
Fog Green jest natomiast pełne smaku, ale dość ubogie w zapach, jest prawie niewyczuwalny. Herbata szybko wypełnia usta i moim zdaniem jest doskonała do ich zwilżania. Pierwsze co rzuca się w smaku to swego rodzaju cierpkość, jednak już po chwili ustępuje ona niezwykle wyraźnemu aromatowi kwiatowemu. Są to smaki zdecydowanie najbardziej się wybijające, ale napar pozostawia też wyraźny aftertaste, który mógłbym nazwać przyjemnie słonawym. W herbacie wyczuwalne są także nuty “trawiaste”, które doskonale uzupełniają kompozycję smaków. Moim zdaniem liście powinno się trzymać w wodzie nieco krócej np. godzinę lub maksymalnie dwie, co jest dobrą informacją dla każdego, kto chciałby mieć zimną herbatę jak najszybciej to możliwe.
Ostatnią opisaną dzisiaj przeze mnie herbatą bedzie Huang Xiao czyli herbata żółta, której zapach jest dość intensywny i przywodzi na myśl orzechy, zasadniczo nie odbiega od zapachu tej samej herbaty zaparzonej tradycyjnie. Smakuje dość intensywnie i generalnie jej cold brew, poza temperaturą, nie odbiega w zasadzie od tego czego oczekuje się po niej na ciepło. Aromat delikatnie kwiatowy z bardzo wyraźnym smakiem orzechowym. W jej smaku przeplatają się słodycz i gorycz, a aftertaste jaki zostawia na języku jest przyjemnie orzeźwiający i jeśli miałbym być szczery, spośród tych trzech herbat, ta zdecydowanie najbardziej przypadła mi do gustu jeśli mówimy o cold brew. Podobnie jak z zieloną herbatą, dla tej cztery godziny to nieco zbyt dużo, ale wydaje mi się, że 2-3 byłyby w sam raz.
Gdybym miał ocenić, to zdecydowanie najlepiej smakowała herbata żółta zaparzona na zimno, muszę jednak podkreślić, każda z nich była dobra i niesamowicie przydatna podczas obecnych upałów. Warto też wspomnieć o tym, że w roli herbaty cold brew doskonale sprawdzają się napary aromatyzowane.
